sobota, 5 października 2013

Rosomiątka, do ataku!!!

Zacznę trochę niekulturalnie (nawet nie wiecie ile problemów miałam z napisaniem tego słowa- oczywiście napisałam je źle "niekulrularnie"), od tego zdania: Uuuu, ale wstyd... Wstyd, że od 23 czerwca NIC nie pojawiło się na blodżu. A teraz się przywitam: Witajcie! Oryginalne, wiem.

 Tak więc, dzisiejsze babeczki dedykuję Rosomiątku (od niej [tak bo to ona] czasami dostajemy przepisy i to chyba ona jest jedną z najwierniejszych czytelniczek). Wyżej opisana sama chciała, żeby ją nazywać tu Rosomiątko, czyli młode rosomaka. Czemu? Bo jest coś takiego jak Marvel i stamtąd pochodzi masa genialnych komiksów, typu: Iron Man, X-men, Wolverine, Hulk, Thor, Captain America i inni. No i ja i Rosomiątko uwielbiamy ich, a bardzo dużą sympatią darzymy Wolverine'a (co po angielsku znaczy rosomak)-to taki pan z pazurami, z wyczulonymi zmysłami, który jest niezniszczalny. I pewnego dnia, na polskim, ni stąd, ni zowąd wymyśliłam, że dzieci Logana(tego Wolverine'a) byłyby rosomiątkami. I w ogóle wymyśliłam tekst: Rosomiątka, do ataku! No, to już wiecie, skąd nazwa posta i naszej czytelniczki ;)
A teraz czas na baby!!!

  1. Składniki:


  • 280 g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 80 g drobnego cukru do wypieków
  • 150 g posiekanej gorzkiej czekolady lub chipsów czekoladowych
  • 2 średnie jajka
  • 250 ml mleka
  • 6 łyżek oleju lub 85 g masła, roztopionego i ochłodzonego
  • 2 łyżeczki ekstraktu miętowego (lub sok do rozcieńczania albo syrop-ja użyłam własnie soku chyba z Lidla, ale nikt tego nie pił, bo w napoju to było blee)
  •       
          2.  Przygotowanie: 


    • W jednym naczyniu wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sól. Wmieszać cukier i kawałeczki gorzkiej czekolady.
    • W drugim naczyniu roztrzepać jajka, wmieszać mleko, olej, ekstrakt z mięty, opcjonalnie zielony barwnik spożywczy.
    • Zawartość obu naczyń połączyć, wymieszać tylko do połączenia się składników.
    • Ciastem napełnić papilotki.
    • Piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut, czyli na oko, lub do suchego patyczka :) 
    • Wyjmować z formy po lekkim przestygnięciu.
    • Możecie je polać tym syropem i posypać startą czekoladą :)


    Wybaczcie ostatnie zdjęcie-ale gimnastyka głowy wam nie zaszkodzi :P
    Dobra, ja zmykam :)
    by PraczSzop




    Dla ciekawych-Wolverine :)

    niedziela, 23 czerwca 2013

    Pojedynek tytanów ;)

    Witam.Opowiem Wam dziś historię o tym,jak to w trójkę dziewczyn z dużymi torbami zmieściłyśmy się do bardzo małej budki ze zdjęciami. Zaczęło się od tego,że moją i Pracz Szopa koleżankę Panią W. naszła dzika ochota na zrobienie sobie zdjęcia w budce do robienia zdjęć.Po chwili namysłu postanowiłyśmy podejść bliżej i zapoznać się z terenem.Gdy już zobaczyłyśmy,że trzeba wejść do środka,by cokolwiek zacząć robić, zaczęły się schody,jednak jakimś cudem dopchałyśmy się tam.We wnętrzu budki było jedno siedzenia,czyli kolejny problem,bo przecież kto na nim usiądzie (tak tylko przy okazji to powiem Wam,że usiadł Pracz Szop).Monety wrzucone,tryb zdjęć wybrany,zapada komenda "Teraz robimy poważne miny".Po powiedzeniu tych słów wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.Pierwsze trzy zdjęcia były bardzo fajne,a czwarte można zaliczyć do kategorii "ciekawe".Otóż postanowiłyśmy,że na zdjęciu numer cztery będziemy mieć wąsy.Każda wzięła kosmyk swoich i czekała aż zdjęcie zostanie zrobione.Czekamy,czekamy i tak nagle ja gubię swojego wąsa.Próbując ratować sytuację podtrzymałam włosy ręką,ale na zdjęciu widoczna jest tylko moja ręka.Teraz mogę powiedzieć,że ustalam nowy trend,czyli robienie wąsów z użyciem ręki ;)
     Więcej nie będę pisała o tych zdjęciach. Kończę z tym.W dniu dzisiejszym wstawię aż trzy przepisy,jednak wszystkie będą pochodzić z tej samej rodziny, czyli z rodziny babeczek truskawkowych.Tytuł posta To "Wojny tytanów", bo chcę żebyście powiedzieli, który z tych przepisów jest Waszym zdaniem najlepszy.
    1.Babeczki truskawkowe-przepis angielski

    1. Składniki:
    • 120 g mąki
    • 120 g cukru
    • 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • szczypta soli
    • 40 g masła
    • 120 ml mleka 
    • 1/2  łyżeczki aromatu waniliowego
    • jajko
    • 12 dużych truskawek.
    Składniki na krem:
    • 250 g cukru pudru
    • 50 g masła
    • 125 g serka śmietankowego (nie wiem jak to napisać,ale w angielskiej wersji to cream cheese)
    2.Przygotowanie:
    • wymieszaj ze sobą mąkę,cukier,proszek do pieczenia i sól
    • rozmiksuj masło i dodaj do tego suche składniki
    • do masy maślanej dodaj mleko z ekstraktem waniliowym i wymieszaj
    • dodaj jajko i miksuj do momentu,gdy masa będzie jednolita
    • umieść ciasto w foremkach
    • do każdej foremki włóż dużą truskawkę pokrojoną na mniejsze kawałki
    • babeczki piecz przez 20-25 min w piekarniku nagrzanym do 180*C
    • upieczone babeczki zostaw do wystygnięcia
    • masło na krem rozmiksuj
    • dodaj cukier puder i "twarożek"
    • miksuj przez chwilę,a potem włóż do lodówki na parę minut
    • na zimne babeczki połóż krem.

    Mam do Was pytanie: jakie rzeczy kojarzą się Wam z latem (mam na myśli zarówno te pozytywne, jak i negatywne)?Moje pozytywne skojarzenia z latem to plaża,słońce,arbuzy i truskawki,a negatywne to korki,tłok w autobusach bez klimatyzacji i narzekający ludzie na zbyt wysoką temperaturę. :D






    Foto sesja babeczek.Jeśli z każdej strony to od środka też. Jestem ciekawa.czy tylko ja jestem  maniakiem truskawek,czy Wy może też.Mam nadzieję,że wy też. ;*

    2.Babeczki truskawkowe z kremem cytrynowym
    1.Składniki:

    • 100 g masła
    • 150 g cukru
    • 1 opakowanie cukru waniliowego
    • 2 jajka
    • 175 g mąki 
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • szczypta soli
    • 50 ml mleka
    • 150 g posiekanych truskawek
    Składniki na krem cytrynowy:

    • 250 g cukru pudru
    • 80 g masła
    • 2 łyżeczki skórki z cytryny
    • 25 ml mleka
    • 2 łyżeczka świeżego soku z cytryny.
    2.Przygotowanie:
    • masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym
    • ucierać dodając jajka
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i solą
    • na zmianę z mlekiem dodawać do masy maślano-jajecznej
    • ciasto połączyć z truskawkami
    •  papierowe foremki zapełnić ciastem
    • piec w piekarniku nagrzanym do 180*C przez 20 minut
    • upieczone babeczki ostudzić
    • masło przeznaczone na krem rozetrzeć
    • dodać cukier puder,mleko,skórkę cytrynową,sok cytrynowy i dokładnie wymieszać
    • zmiksowany krem ostudzić,a następnie położyć na babeczki.

    Babeczka truskawkowa po wyjęciu z piekarnika.Ciepła,aromatyczna i pyszna.Czego więcej potrzebujesz do szczęścia? ;D


    Wgłębienie w kremie na babeczce z lewej strony jest zrobione specjalnie.Wole to napisać,żeby potem nie było,że wpierw moje babeczki lądują na podłodze,a potem mają sesję zdjęciową.



    3.Muffiny truskawkowe z cynamonem 
    1.Składniki:
    • 260 g mąki
    • 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 1 łyżeczka cynamonu
    • 1/2 łyżeczki sody
    • szczypta soli
    • 200 g truskawek
    • 1 jajko
    • 180 g cukru
    • 100 ml oleju
    • 250 ml jogurtu naturalnego.
    2.Przygotowanie:
    • mąkę wymieszać z cynamonem,proszkiem do pieczenia,solą i sodą
    • jajko wymieszać z cukrem,olejem oraz jogurtem
    • do masy jajecznej dodać mąkę i pokrojone truskawki
    • ciasto włożyć do papierowych foremek i piec przez 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C
    • upieczone muffiny ostudzić i oblać lukrem.



    Różofffe ciasto <3 Pochwale się,że jest to bez barwników. Jest jeden minus: po upieczeniu ciasto nie jest już różowe,ale wciąż smaczne :)



    Dla wyjaśnienia: na babeczce w lewym,górnym rogu napisane jest "Pracz Szop",na babeczce w prawym,górnym rogu namalowana jest babeczka,a na dole zdjęcia jest muffinka z inicjałami "BSP" ."BSP" to skrót od "Babeczki-Szopa-Pracza".Wiem,ze nie mam talentu plastycznego,dlatego proszę o zrozumienie;)




    Na dziś to już koniec.Mam nadzieję,że spróbujecie zrobić choć jeden z podanych przepisów i będziecie się nim delektować jak ja teraz.
    by Miss Lisica^_^






    niedziela, 16 czerwca 2013

    Łamiszczęka ^_*

    Dzień-do-bry.Nie wiem czy wy też tak mieliście,ale za moich czasów podstawówki to gdy nauczyciel wchodził do klasy to wszyscy uczniowie wstawali z miejsc i bardzo przeciągle mówili "dzieeeń-doo-bryyy". Mniejsza z tym,Nie o tych wspomnieniach chcę Wam dzisiaj pisać.Moja dzisiejsza historia życie to opowieść o moim nietypowym zadaniu do wykonania.Na najbliższy piątek przygotowuje wraz z Pracz Szopem i paroma innymi leśnymi zwierzątkami scenkę z akcentami w języku angielskim.Wiem,że wspominałam Wam już o tym,ale teraz będzie inna puenta mojej opowieści. Mianowicie chcę Wam przekazać,żebyście nigdy,ale to nigdy nie zrobili takiego błędu jak ja,czyli nie wybierajcie australijskiego akcentu (chyba,że jesteście z Australii,a dzieciństwo spędziliście wśród kangurów).Jak dla mnie sama wiadomość,że muszę mieć jakiś inny akcent niż mam teraz nie jest łatwa do zrealizowania.Bardzo lubię ludzi z Australii,ale muszę przyznać,że akcent to oni mają dziwny (fajny,ale dziwny).
    Koniec wywodów o akcencie.Zabieramy się za babeczki. Dzisiejszy przepis jest na 
    serowe babeczki z kruszonką.

    1.Składniki:
    • 100 g masła
    • 100 g cukru
    • 2 łyżki kakao w proszku
    • 150 g mąki
    • 1 łyżka proszku do pieczenia
    • 2 jajka
    • 100 g cukru 
    • 100 g stopionego masła
    • 200 g twarogu
    • 1/2 torebki budyniu waniliowego.
    2.Przygotowanie:
    • z pierwszych pięciu składników (tj.:masło,cukier,kakao,mąka,proszek do pieczenia) zagnieść kruche ciasto
    • 2/3 ciasta rozłożyć do foremek na babeczki
    • pozostałą część odłożyć na bok
    • jajka ubić na jednolitą masę z cukrem i budyniem,a następnie dodać stopione masło
    • masa jajeczną wymieszać z twarogiem tak,by powstała gładka masa
    • masę serową włożyć do foremek
    • odłożone ciasto podzielić na kawałki i wyłożyć na masę serową
    • babeczki piec ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C.






    Jak dla mnie to one najgorzej nie wyglądają, tylko kremu im jakiegoś brakuje.Macie może pomysł na jakiś krem? Bo ja nie. Trudno. Może jakiś pomysł strzeli we mnie jak grom z jasnego nieba i w tedy wyprodukuje coś godnego uwagi, bo jak na razie to jest masakra.Ale tak bywa w życiu.Na dziś to koniec.Żegnam się a Wami.
    by Miss Lisica ^_^

    niedziela, 9 czerwca 2013

    I jak...

    Witam wszystkich! Tytuł posta jest związany z kolejną dziwną i śmieszną historią (jak zawsze,ale to szczegół).Opowiem Wam teraz o tym jak "i" jest jak "igrek" (y). Opowieść rozpoczyna się na jednej z lekcji,na które chodziłyśmy w czwórkę z klasy,która liczy siedem raz więcej uczniów.Nasz nauczycielka dyktowała nam coś do zapisania w  zeszytach (nawet już nie pamiętam co...ta moja kurza pamięć) i powiedziała jakieś słowo,które wymawia się jakby było w nim "j" a pisze się  przez "i".Ja nie dosłyszałam,więc zapytałam Pracz Szopa jak to się pisze,a on odpowiedział mi następująco (uwaga cytuje) :"Piszemy przez "i" jak na przykład  igrek....hahahaha".Więc od dzisiaj 'I' jest jak "igrek" :D
    Dzisiaj daje 2 przepisy.Pierwszy jest to przepis na bajaderki bez użycia piekarnika,a drugi jest na mufiny migdałowe.
    Bajaderki
    1.Składniki:
    • 1 kostka masła
    • 1/2 szklanki cukru 
    • 1/3 szklanki mleka lub wody
    • 2-3 łyżki kakao
    • 3/4 słoika np konfitury (według uznania,mój pomysł :wieloowocowa)
    • 2 -3 paczki zwykłych herbatników (każda po 100 g)
    • 100 g orzechów włoskich (łuskanych oczywiście )
    • 1 paczuszka sezamków
    • 1/2 czekolady obojętnie jakiej ,byle nie białej
    • 1-2 batony musli (zamiast batonów musli można użyć płatków musli)
    • garść rodzynek
    • garść płatków np.Cini Minis lub jakichkolwiek innych.
    2.Przygotowanie:
    • do garnuszka wkładamy: masło,cukier,kakao,czekoladę i na małym ogniu rozpuszczamy mieszając
    • po chwili dolewamy mleka lub wody i mieszamy
    • odstawiamy z ognia i czekamy,żeby ostygło
    • do zimnej masy dodajemy konfiturę i mieszamy
    • wszystkie suche składniki czyli:herbatniki ,orzechy ,sezamki,batony,płatki,rodzynki,siekamy drobniutko i dodajemy do naszej masy kakaowej
    • masa powinna być gęsta; zanim przystąpimy do formowania kuleczek masę możemy na parę minut włożyć do lodówki
    • z gęstej masy uformować kuleczki i wstawić do lodówki 
    • po wyjęciu oblać polewą i udekorować.



    A co tam! Zaszaleje.Pochwale się Wam,ze jest ze mnie na tyle zdolne dziecko,by wyhodować bazylię w doniczce w kuchni na parapecie.Teraz każdy będzie chciał taką mieć ;*


    Oczywiście zdjęcia w mistrzowskiej jakości.Nie przerażajcie się tym widokiem,bo ona są bardzo smaczne,a ja po prostu nie umiem tego przełożyć na zdjęcia.Bez obaw możecie spróbować zrobić ten przepis.

    Migdałowe mufiny
    1.Składniki:
    • 60 ml śmietany/jogurtu
    • 20 g miodu
    • 110 g cukru
    • 150 g migdałów pokrojonych w słupki
    • 100 g twarogu
    • 2 łyżki cukru pudru
    • 1 torebka cukru waniliowego
    • 240 g mąki
    • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 1/2 łyżeczki sody
    • 1 jajko
    • 80 ml oleju roślinnego
    • 260 ml jogurtu naturalnego.
    2.Przygotowanie:
    • w małym garnku zagotować miód z cukrem
    • podgrzewać przez 3 minuty,a następnie dodać migdały
    • do masy migdałowej dodać 60 ml śmietany/jogurtu i wymieszać
    • twaróg utrzeć z cukrem pudrem i cukrem waniliowym,odstawić na bok
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą
    • jajko rozbełtać,dodać cukier,olej oraz jogurt i wszystko wymieszać
    • dodać mąkę i mieszać do momentu powstania gładkiego ciasta
    • połowę ciasta włożyć do foremek
    • na cieście umieścić masę twarogową 
    • resztą ciasta przykryć twaróg
    • piec przez 20 minut w 180 *C.


    Mufinki w pełnej okazałości.Można powiedzieć,że one są takie szalone,bo mają nadzienie ;)


    Ale te zdjęcie jest prześwietlone.Niestety nie mam innego.Wiem,że się powtarzam,ale przepraszam za zdjęcia .Pewnie można by było poprawić to zdjęcie,ale ja niestety mam tylko Paint-a więc nie zdziałam zbyt wiele.Na dziś to już koniec.Życzę Wam teraz miłych wrażeń z babeczkami.Do zobaczenia.
    by Miss Lisica^_^



    środa, 5 czerwca 2013

    Jak monarchia despotyczna wpłynęła na życie królików w Egipcie?

    Zacznijmy profesjonalnie: Witajcie. 

    W końcu obiecany artykuł o dość nietypowym zabarwieniu (ale się wczułyśmy!).
    Więc po pierwsze: czy w Egipcie w ogóle są jakieś króliki???! (wikipedia poszła w ruch).
    I nasza reakcja: Szok.
    Szok.
    Szok.
    Szok.
    Szok.
    Szok.
    W Afryce Północnej żyją króliki!!!!
    "Naturalny zasięg występowania królika europejskiego obejmował początkowo Półwysep Iberyjski, południową Francję i Afrykę Północną"
    Więc wychodzi na to, że mają  stamtąd  korzenie.

    OK, po drugie.
    Co to właściwie jest monarchia despotyczna???
    Jest to ustrój państwowy, w którym rządy sprawuje jeden władca, który jest uważany za syna bogów.
    I to wszystko bez pomocy wikipedii!!!
    A po ludzku to był po prostu faraon.

    No to jak monarchia despotyczna wpłynęła na życie kicajców?

    To tak.
    Teoria Miss Lisicy:
    Króliki miały lepsze pożywienie, gdyż ponieważ aż że faraonowie rozbudowywali sieć irygacyjną i kicajce miały więcej wody i roślinności(po prostu lepsze żarełko).
    Teoria Szopa Pracza:
    Hm.
    Hm.
    Hm.
    Szukałam jakiegoś egipskiego boga z głową królika, ale takiego nie było, a jednak kicajce miały dobre życie w Egipcie. Dlaczego? Na pewno istniał bóg pół człowiek, pół królik, tylko on był bogiem niewidzialności! O!
    No. Także tego.
    I proszę się nie bać; nie zmieniłyśmy działalności, babeczki jak najszybciej pojawią się na blogu :)

    Temat wymyśliły, jak i zgłębiły
    Miss Lisica & PraczSzop
     



    czwartek, 30 maja 2013

    Nadrabiamy zaległości :)

    Cześć,cześć i dzień dobry! Wiemy,ze bardzooooo długo nas nie było.Najmocniej za to przepraszamy,ale czasem są takie sytuacje,z których nie można się wymigać.Pewni jesteście ciekawi dlaczego nic nie pisałyśmy przez prawi miesiąc!Otóż to:najpierw miałyśmy hiszpańskie dziewczyny w domu.I ja i Szop Pracz zauważyłyśmy pewne różnice w naszych przyzwyczajeniach,ale ten projekt polegał na tym,by zobaczyć różnice kulturowe (omg jakie mądre słowa ;)).Nasze koleżanki z Valencii dały nam w kość,ale przetrwałyśmy to i pomimo małych nieporozumień, tęsknimy za nimi.Kolejną sprawą,która przeszkadzała nam w pisaniu nowy postów był testy roczne.Nie wiem,czy macie?mieliście taki cuda w swoich szkołach,ale ja zaliczam to raczej do mało przyjemnych wydarzeń w ciągu roku.Testy roczne wprawiły mnie w zły nastrój,ale pomimo tego i tak wciąż piekłam babeczki.Sprawdziany z całego roku to masakra.Uczysz się przez cały, rok ale ciężko jest pamiętać dokładny materiał z października.W czasie trwania testów moim jedynym marzeniem było wrócić do domu i móc położyć się spać.Na szczęście te męczarnie już są za nami.Teraz ja i Pracz Szop możemy tylko świętować piekąc babeczki i inne słodkości :)Wiem,że powinnam Was jakoś przeprosić za tak długi czas nieobecności,więc w dzisiejszym poście wstawię 4 przepisy (oczywiście wypróbowanych).
    1.Black&white chocolate 2gether
    Objaśnienia związane z babami: przepis na 12 sztuk;babeczki czekoladowe z białą czekoladą w środku.
       Składniki:
    • 4 jajka
    • 100 g masła
    • 140 g cukru
    • 100 g gorzkiej czekolady
    • 100 g białej czekolady
    • szczypta soli
    • 80 g mąki
    • polewa kakaowa
       Przygotowanie:
    • masło utrzeć na puszystą masę ze 100 g cukru i żółtkami
    • roztopić gorzką czekoladę
    • roztopioną czekoladę dodawać po łyżce do masy jajecznej ciągle mieszając
    • białą czekoladę posiekać w kostkę i dodać do masy jajecznej
    • białko ubić na sztywną pianę
    • dodać szczyptę soli i resztę cukru
    • dokładnie wymieszać 
    • razem z przesianą mąką wymieszać z masą jajeczną
    • piec około 20 minut w temperaturze 180*C
    • ostudzone babeczki posmarować polewą kakaową.



    Te białe jakby gródki  to właśnie biała czekolada,która według mnie nadaję smak naszej babeczce.Wiśnie i kokos na górze to tylko mój chory wymysł,więc róbcie co chcecie z wierzchem Waszej baby:D
    2.M&M's w rameczce ;*
    Objaśnienia: 12 sztuk stworzycie z tego przepisu; tak właściwie to wymysł mojej wyobraźni i odskocznia od smutnych kolorów,tj. marmurkowe babeczki z M&M's w środku i bitą śmietaną na zewnątrz.
    Składniki:
    • 100 g masła
    • 100 g cukru
    • 1 torebka cukru waniliowego
    • 3 jajka
    • 150 g maki
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 2 łyżki kakao w proszku
    • paczka M&M's
    • śmietanka do ubicia
    • fix do śmietan (usztywniający).
    2.Przygotowanie:
    • masło utrzeć na puszystą masę z cukrem i cukrem waniliowym
    • ucierać dalej,pojedynczo dodając jajka
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,a następnie z masą jajeczną
    • połowę ciasta włożyć do foremek
    • do reszty ciasta dodać kakao i dokładnie wymieszać
    • na jasne ciasto powrzucać po kilka M&M's
    • do foremek dodać ciemne ciasto
    • babeczki piec około 20 minut w 180 *C
    • ubić śmietankę z fixem 
    • na ostudzone babeczki nakładać śmietaną i według uznania dekorować.

    W stronę słońca...Nareszcie słońce do nas wróciło! Tęskniłam za nim:) Teraz w końcu mogę wyjąć swoją deskorolkę,przejechać się na niej i dzięki temu dać ludziom z mojej wioski powód do śmiechu (dlaczego? jeżdżę nie najlepiej) :D



    M&M's wyładowuje emocje,czyli puszcza kolor.Jaki kolor taki humor ^w^
    3. Bananowe/kokosowe mufinki :)
    Tu nie ma co tłumaczyć,więc od razu przechodzę do składników i sposobu przygotowania.
    Składniki:
    • 75 g masła
    • 250 g mąki
    • 2 łyżki proszku do pieczenia
    • 1 łyżeczka sody
    • 1/2 łyżeczki cynamonu
    • 50 g wiórków kokosowych
    • 2 jajka
    • 100 g cukru
    • 150 ml jogurtu naturalnego
    • 2 banany 
    • cukier puder do posypania
    Przygotowanie:
    • masło stopić i lekko ostudzić
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą,cynamonem i wiórkami kokosowymi
    • jajka rozbełtać,dodać masło oraz jogurt i dobrze wymieszać
    • banany obrać,rozgnieść widelcem i dodać do masy jajecznej
    • suche składniki wyłożyć na masę jajeczną i dobrze wymieszać
    • gładkie ciasto włożyć do foremek
    • muffiny piec około 25 minut w 180*C
    • ostudzone muffiny posypać cukrem pudrem.


    Muffiny bananowe z kokosem nie są przesadnie słodkie,więc jest to idealny przepis dla osób,które nie lubią za dużo cukru w cukrze.
    4.Pseudo budyń
    Objaśnienia: mufinki,które mają w środku coś,co na papierze nazywa się budyń,a w rzeczywistości to nie smakuje jak budyń.
    Składniki:
    • 270 g mąki
    • 2 i 1/2  łyżeczki proszku do pieczenia
    • 1/2 łyżeczki sody
    • 2 jajka
    • 175 g cukru
    • 100 ml oleju roślinnego
    • 280 ml jogurtu naturalnego
    • 1/2  torebki budyniu czekoladowego
    • 60 ml mleka.
    Przygotowanie:
    • 200 g mąki wymieszać z 2 łyżeczkami proszku do pieczenia i sodą
    • jajko rozbełtać i wmieszać ze 140 g cukru,80 ml oleju oraz jogurtem
    • dodać przesianą mąkę i dokładnie wymieszać
    • ciasto włożyć do foremek
    • pozostałą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i budyniem w proszku
    • drugie jajko rozbełtać,dodać resztę cukru,oleju oraz mleka i wymieszać
    • dodać mąkę i rozmieszać na gładkie ciasto
    • ciemna ciasto włożyć na środek jasnego ciasta
    • piec 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C.


    Ok wiem,że zdjęcie nr 2 jest niewyraźne,ale musiałam je wstawić,żeby pokazać wam co to pseudo budyń.
    Mam nadzieję,że dzięki tym przepisom trochę nam wybaczycie nasze zaniedbanie.A teraz sio do kuchni i piec babeczki ;*
    by Miss Lisica^_^






    poniedziałek, 29 kwietnia 2013

    Kapirzątka :)


    Hey ludzieee!!! Tęskniłam :) Dzisiaj nietypowo, bo... No, zgadywać! Dziś nie będzie moich babeczek ani Miss Lisicy, tylko... Kapira! Znaczy Agaty! Znaczy jej Babci! I wszystko mi się poplątało. Jak zwykle zresztą :P Więc, dzisiejsza historia życia jest trochę bardzo tak pokręcona. Pewnie nasuwa wam się dużo pytań. Kto to Agata? Jakie to babeczki? I co to u licha jest kapir??? Cierpliwości. Agata jest jednym z bliskich nam leśnych zwierzątek. Postanowiła poszpanować i zrobić swoje babeczki( a pochwalę się, że już robiła parę z bloga ^^). Babcia dała jej przepis i tak powstały Makowe Babeczki jej Babci. A co z kapirem? Jest sobie pani Beata Pawlikowska i ona jest podróżniczką, ogólnie bardzo fajna babka. I ona ma serię książek, takich dzienników z podróży. I czytałam o Brazylii i tam były takie zwierzęta: kapibary(wielkie świnki morskie) i tapiry (takie z ryjko-trąbą) i jeszcze genialne rysunki pani Beaty. I ja się uparłam w rozmowie z Agatą, że są jakieś tam kapiry! I powstała cała teoria spiskowa na temat wycinania lasów, presji gatunkowej(jest coś takiego???) i tego że zwierzaki łączą się w pary i powstają kapirki :) A jak się domyślacie, małe i słodkie kapiry to inaczej kapirzątka :3

    1. Składniki:
    • 1 kostka margaryny;
    • 1 szklanka cukru;
    • 2 szklanki mąki;
    • 6 jajek;
    • 1/2 szklanki mleka;
    • 1 szklanka maku (150 g);
    • proszek do pieczenia (1 małe opakowanie);
    • aromat (najlepiej migdałowy)

    2. Przygotowanie:
    •  Namoczyć mak (wsypać go do miski i dolać mleko)
    •  Margarynę utrzeć z cukrem, mąką, jajkami i proszkiem do pieczenia
    •  Dodać mak i aromat i wszystko dokładnie wymieszać
    •  Można dodać skórkę pomarańczową i rodzynki
    •  Nałożyć ciasto do foremek
    •  Piec ok. 20 minut w temp. 180 C
    •  Upieczone muffiny wyjąc z piekarnika i zostawić, aby ostygły
    •  Na koniec posypać dla ozdoby cukrem pudrem
    https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.1&disp=inline&realattid=f_hfpn4qwe1&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303691697&sads=-4r3CFtXCjCKIqvYjZO6QuS7HmUhttps://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.2&disp=inline&realattid=f_hfpn51eq2&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303928482&sads=AsN67eZu-ZbCH7eAx4Sc7UKKzto

    https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.3&disp=inline&realattid=f_hfpn56r13&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303931527&sads=8w9xy_RHiwiib0e8K2Zvmd54LQE

    https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.4&disp=inline&realattid=f_hfpn5dkm4&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303933610&sads=Y2LkPLnHUspbxW7s9fV_PdcoY6w

    I JUŻ! GOTOWE! :D

    Ha! Zdziwieni, co? Ale tu nie ma żadnego haczyka! Zjedźcie na dół, nie ma tam dalszej części lub ukrytych punktów. Łatwy przepis, prawda? A jaki fajny! Mam nadzieję, że będzie się go wam miło robiło :) Bylebyście tylko nie robili ŻADNYCH babeczek z paczki!!! Wtedy wbijacie widelec w moje serce... I Miss Lisicy też, nie myślcie sobie. Umowa stoi? Jak będziecie robili babeczki własne/z bloga/innych czytelników (niepotrzebne skreślić ;) chwalcie się tym ile wlezie. Chcemy zobaczyć, jak WY sobie radzicie z obsługą piekarnika :P Macie mejla, o tu: 

    babeczki.szopa.pracza@gmail.com

    PS  Kapir - wersja 2.0 (na razie bez żadnych ulepszeń)



     Miszczowie pajnta XD

    By PraczSzop *__*

    Zupa z kremu ;)

    Cześć!Tytuł dzisiejszego posta pewnie nie jest dla Was zagadką,gdyż jest bardzo zwyczajny.Po prostu krem na babeczkach zamienił się w zupę.Tyle.Oczywiście podjęłam próbę ratowanie go ale wyszło jak wyszło,sami ocenicie.Jedno w tej sytuacji jest pozytywne-znam swój błąd.Polegał on na tym,że użyłam niewłaściwego budyniu.Jeżeli użyjecie odpowiedniego budyniu to krem będzie bardzo dobry,co Wam później udowodnię.Koniec narzekania (czasami myślę,że powinnam kupić sobie koszulkę z napisem "Stop complain!").Sądzę,że pamiętacie moją ostatnią historię życia o scence z akcentem.Jeśli pamiętacie to dobrze,bo teraz chcę do tego nawiązać.Mówiąc w prost wszystko się zmieniło.Pracz Szop zamiast być francuskim hipisem dostał awans i został Dżoaną. Ja pozostałam wierna australijskiemu akcentowi,Leśne Zwierzątko 1 również zatrzymało swój irlandzki akcent,natomiast Leśne Zwierzątko 2 ma obecnie akcent japoński.Udało nam się to ustalić po 3 godzinach dyskusji.Podczas pierwszej godziny w bibliotece poznałyśmy uroczą dziewczynkę imieniem Iga.Iga miła mniej więcej 4 lata.kręcone włosy i czerwoną spódniczkę.Żeby nie było to ona pierwsza  do nas zagadała a nie my do niej(pewnie zaczepiła do nas przez to,że siedziałyśmy na miejscu przeznaczonym dla dzieci,ale ciiiii....nikomu ani słowa :).Przechodzę do rzeczy,czyli co dzisiaj pieczemy.Baby na dziś to: marmurkowe babeczki z kremem maślanym i wiśniami.
    1.Składniki:

    • 300 ml mleka
    • 75 g cukru
    • 1 torebka budyniu waniliowego
    • 150 g wiśni ze słoika (jeśli chcecie możecie dać więcej)
    • 250 g  masła o temperaturze pokojowej
    • 100 g cukru
    • 1 torebka cukru waniliowego
    • 3 jajka
    • 150 g mąki
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 2 łyżki kakao w proszku.
    2.Przygotowanie:


    • z mleka,cukru i budyniu w proszku ugotować gęsty budyń według przepisu na opakowaniu i ostudzić
    • wiśnie włożyć na sitko,aby odciekły
    • 100 g masła utrzeć na puszystą masę z cukrem i cukrem waniliowym
    • ucierać dalej,dodając pojedyncze jajka
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,a następnie dodać do masy jajecznej
    • połowę ciasta włożyć do foremek
    • do reszty ciasta dodać kakao i dokładnie wymieszać
    • do ciasta w foremkach powrzucać po kilka  wiśni do każdej foremki
    • ciemne ciasto również włożyć do foremek
    • babeczki piec około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C na środkowym poziomie  piekarnika
    • w czasie pobytu babeczek w piekarniku ubić na puszystą masę resztę masła z ostudzonym budyniem
    • jednolitym kremem maślany napełnić rękaw cukierniczy (najlepiej z dużą gwieździstą końcówką) i wycisnąć na babeczki.


    Sami widzicie,że mój krem maślany zmienił się pewien rodzaj polewy.To pokazuję,że warto uczyć się na cudzych błędach.Ja następnym razem będę kupowała dobrej jakości budyń,a nie pierwszy lepszy,który wpadnie mi w ręce.Przepis na ten krem jest dobry,bo gdy następnym razem robiłam dla mojego
    Kornika babeczki  z kremem budyniowym to udał się bardzo dobrze.Pokaże Wam teraz dowód na to,że nie kłamię.;)


    Jak widać krem ładnie się trzyma.Nie jest to bardzo skomplikowany i wymyślny krem,ale czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze.Na babeczkę,którą widzicie na zdjęciu powyżej nie napiszę teraz przepisu i to nie dlatego,że jestem taka wredna,tylko dlatego,że jest ona zwyczajna czekoladowa,a na takie babeczki już kiedyś podawałam ja albo Pracz Szop przepis.Kończę na dziś i żegnam się z Wami słowami "Keep calm and eat cupcakes".
    by Miss Lisica^_^ 
     

    poniedziałek, 22 kwietnia 2013

    Trafiony,zatopiony!

    Witam wszystkich czytelników,co u Was? U nas duuużo pracy,masa śmiechu i hektolitry łez.Jednym słowem normalne życie szarej jednostki.Ostatnie tygodnie to ciężki czas w moim życiu,co powoduje,że nie mam tyle czasu dla Was.Przepraszam,proszę o wybaczenie,wyrażam skruchę.:)
    Czas na radosną część  dzisiejszego posta,czyli historia życie+wyjaśnienie jakie baby możecie  zrobić.To tak: na dodatkowych lekcjach angielskiego z kultury musimy zrobić kilkuminutowe scenki w języku  angielskim.Z pozoru wygląda to na nic trudnego,lecz jest w tym pewien haczyk.Nasze kwestie mają być wypowiadane z rożnymi akcentami.Ja wybrałam akcent australijski,a Pracz Szop francuski.Oprócz wypracowanie akcentu musimy wymyślić scenariusz do scenki,a potem go dobrze zagrać(oczywiście ''dobrze'',czyli w miarę możliwości).Wraz z innymi leśnymi pomocnikami po burzliwej dyskusji ustaliłyśmy,że w scence wystąpi: Joanna Krupa (amerykański akcent) i 3 dziewczyny kolejno z akcentem irlandzkim,francuskim i australijskim.Scenka będzie naszą interpretacją kastingu do ''Top model''.W środę będziemy ćwiczyć tę scenkę w miejscu publicznym (przeraża mnie to).Mam nadzieję,ze przeżyjemy to bez żadnych urazów i będziemy mogły po tym spotkaniu wchodzić do biblioteki miejskiej.:D
    Czas na przepis!Dzisiejsze babeczki to:śliwkowe babeczki z kruszonką.
    1.Składniki:

    • 150 g masła o temperaturze pokojowej
    • 175  g cukru
    • 1 torebka cukru waniliowego
    • 2 jajka
    • 150 g mąki
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 1/2 łyżeczka sody
    • 150 g mąki
    • 100 ml maślanki (użyłam jogurtu naturalnego i tez było dobrze)
    • śliwki (mogą być ze słoika)
    •  Na kruszonkę:
    • 100 g maki
    • 80 g  brązowego cukru
    • 1 łyżeczka cynamonu
    • 120 g masła.
    2.Przygotowanie:

    • masło utrzeć na puszysta masę z cukrem,cukrem waniliowym,kolejno dodając jajek
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą
    • na zmianę mieszać mąkę i maślankę z masą jajeczną
    • ciasto włożyć do foremek
    • do każdej foremki włożyć połówkę (lub więcej) śliwki
    • ze składników przeznaczonych na kruszonkę zagnieść kruche ciasto
    • kruchym ciastem posypać babeczki
    • babeczki piec około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C
    • na zimne babeczki polać lukier (produkt gotowy / cukier puder+ciepła woda).
    Oto nasza propozycja na niestandardowe babeczki.Nie wiem czy wiecie,ale jak słyszałam babeczki pochodzą z Australii.Wymyśliły je gospodynie,którym nie chciało się kroić ciasta (ale one leniwe ;).Angielska nazwa ''cupcake''' pochodzi od naczynia,w którym je piekły,czyli filiżanki.Ach,gdybym była taka dobra z historii polski albo starożytnej byłoby mi łatwiej *_*




    Wiem,że śliwki powinny być na wierzchu,ale to nie moje wina,że one chciały innych wrażeń.Nazwa ''Trafiony,zatopiony!'' wzięła się od nurkujących śliwek w moich babach.Bez względu na wygląd stwierdzam,że były smaczne.Na dziś to już koniec.Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was na śmierć tylko wykrzesałam chęci do pichcenia.;*
    by Miss Lisica^_^


    sobota, 13 kwietnia 2013

    Szarlotka z Tajnym Składnikiem ^-^

    Tam-ta-ra-dam! Oto, długo wyczekiwana legenda...Szarlotka z Tajnym Składnikiem! A tak by the way robiłam ją na święta, ale ciii! No więc, skąd i co to właściwie jest ten tajemniczy składnik? 
    -Mamo, co to jest?
    - Przepis na szarlotkę.
    - Daj.
    Czytam, czytam i nagle...
    - Coo?! SMALEC?!
    - No tak, smalec.
    *Potem opowiadam Miss Lisicy*
    - Ej, zrobiłam szarlotkę. Wiesz z czym?
    - Yyy...z jabłkami?
    - To też, ale ze...smalcem!!
    - Co?! Serio? Fuj...
    - Ale tego nie czuć! To jak margaryna! Pyszna była(była, bo bardzo szybko została zjedzona. Nie, ja nie zjadłam pół blachy, w ogóle...:P)
    - No to nie mówmy o tym smalcu nikomu. To będzie szarlotka z tajnym składnikiem.

    No więc, do roboty. I od razu zapewniam, że jest to przepyszne i uzależniające!

    1. Składniki:
    • 35 dag mąki
    • 10 dag smalcu
    • 15 dag margaryny
    • 1 jajko
    • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
    • 10 dag cukru
    • 2 kilo jabłek
    • cytrynowa galaretka 
    • cukier puder do posypania
    Bardzo przydaje się ta miarka kuchenna!!!

    2.  Przygotowanie:
    • Zarobić ciasto kruche w kulę ( a po ludzku :P):
    • do miski dodać posiekane kostki tłuszczów( w tem. pokojowej)
    • wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia i jajko i cukier
    • ugniatać ciasto rękami(najlepsza zabawa+duuużo siły ;)
    • uformować kulę i podzielić  na dwie części
    • rozwałkować na wielkość blachy oba kawałki

    • w tym czasie pokroić jabłka w cząstki lub grubsze plastry i wymieszać z suchą galaretką



       (PS zdjęcie jak były już na cieście, na blaszce, ale ogólnie tak mają wyglądać)








      • na blachę (na papier do pieczenia) wyłożyć jeden rozwałkowany kawałek ciasta i porobić w nim dziurki widelcem (specjalistycznie-napowietrzyć :)
      • Na to jabłka (im więcej tym lepiej) i przykryć drugim kawałkiem
      • piec przez około 50 minut w temperaturze 175-180 *C
      • posypać cukrem pudrem i pałaszować!!!
      To jak? Pora na mądre słowo? ;)
      Podczas świąt Wielkanocnych wcisnąć w rodzinę jak najwięcej szarlotki( i nie tylko- to dotyczy zarówno rodziny, jak i ciast :) Pozdrowionka!

      By PraczSzop *___*

      piątek, 5 kwietnia 2013

      Poświąteczny nie ogar ^.^

      Cześć!Bardzo,bardzo,ale to bardzo przepraszam wszystkie szopiątka i lisiątka za brak aktywności w ostatnim czasie.Kolor tytułu nie był dziś tak po prostu z kosmosu,ale on miał swój cel.Zielony to podobno kolor nadziei.Mam wielką nadzieję,że przebaczycie nam naszą chwilową nieobecność.Jak czujecie się po świętach? My mamy dla Was moc przepisów,którą chcemy się podzielić.Moje święta pod względem pieczenia były obfite, ponieważ/ iż/ aż/ gdyż jednego dnia upiekłam 70 babeczek i mufinów. Z moich źródeł wiem,że Szop również nie próżnował z czego jestem bardzo,bardzo dumna.Oczywiście nie obyło się bez porażek,ale to przecież życie.Trzeba cieszyć się takim jakie jest :)))
      Dzisiejszy przepis jest trudny do zidentyfikowania.Co prawda ciasto jest na mufiny,ale ja dodałam na nie pyszny krem, więc powstało coś pomiędzy.Dzisiejszy smakołyk to: krokantowe mufinki z kremem toffi.
      1.Składniki na cisto:

      • 200 g mąki
      • 40 g krokantu orzechowego (mogą być orzechy drobno pokrojone)
      • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
      • 1/2 łyżeczki sody 
      • 180 g namoczonych w rumie rodzynek
      • 1 jajko
      • 160 ml soku pomarańczowego
      • 3 łyżki oleju.
      2.Składniki na krem:

      • puszka masy krówkowej (380 g)
      • 200 g masła o temperaturze pokojowej
      3.Przygotowanie:

      • 12 godzin przed przygotowaniem mufinów namoczyć rodzynki 
      • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą,krokantem orzechowym i rumowymi rodzynkami
      • jajko rozbełtać i wymieszać z sokiem pomarańczowym oraz olejem
      • dodać mąkę i mieszać,aż powstanie gładkie ciasto
      • ciasto włożyć do foremek
      • piec około 25 minut na środkowym poziomie piekarnika nagrzanego do 180*C
      • upieczone mufiny zostawić w formie na 5 minut,aby ciasto odpoczęło
      • masło rozetrzeć i stopniowo dodawać masę krówkową nie przestając miksować
      • gotowy krem włożyć do lodówki na około 15 minut,by mógł "ochłonąć".
      Przepis łatwy,prosty i przyjemny,także teraz widzę wszystkich w kuchni przy  mikserach i piekarnikach :D


      Och,ja szalona....zainwestowałam w posypkę w kształcie motylków.Teraz jeszcze znajdę posypkę w kształcie serduszek i porządną szprycę,a moje wypieki będą prezentować się lepiej.Ale powoli,spokojnie,wszystko w swoim czasie ;*


      Dużo ludzi planuje swoją przyszłość,a ja jestem niezdecydowana co chciałabym robić w przyszłości,lecz istnieje jedna rzecz,której jestem pewna w 100%.W przyszłości nie będę sławnym i dobrym fotografem*_*


      Oto przedstawiciele moich świątecznych słodkości.Jeszcze nie zdradzę Wam tajemnicy jakiego rodzaju są pozostałe 3 ciasteczka.Dam Wam trochę czasu do myślenia,więc jeśli natchnie Was to napiszcie swoje propozycje w komentarzu.Przepisy na wszystkie ciasteczka znajdą się na blogu w najbliższym czasie,ale jak na razie prezentuje przepis na mufiny z kremem toffi.Mam nadzieję,że zakochacie się w nich tak ja:P
      by Miss Lisica^_^