sobota, 5 października 2013

Rosomiątka, do ataku!!!

Zacznę trochę niekulturalnie (nawet nie wiecie ile problemów miałam z napisaniem tego słowa- oczywiście napisałam je źle "niekulrularnie"), od tego zdania: Uuuu, ale wstyd... Wstyd, że od 23 czerwca NIC nie pojawiło się na blodżu. A teraz się przywitam: Witajcie! Oryginalne, wiem.

 Tak więc, dzisiejsze babeczki dedykuję Rosomiątku (od niej [tak bo to ona] czasami dostajemy przepisy i to chyba ona jest jedną z najwierniejszych czytelniczek). Wyżej opisana sama chciała, żeby ją nazywać tu Rosomiątko, czyli młode rosomaka. Czemu? Bo jest coś takiego jak Marvel i stamtąd pochodzi masa genialnych komiksów, typu: Iron Man, X-men, Wolverine, Hulk, Thor, Captain America i inni. No i ja i Rosomiątko uwielbiamy ich, a bardzo dużą sympatią darzymy Wolverine'a (co po angielsku znaczy rosomak)-to taki pan z pazurami, z wyczulonymi zmysłami, który jest niezniszczalny. I pewnego dnia, na polskim, ni stąd, ni zowąd wymyśliłam, że dzieci Logana(tego Wolverine'a) byłyby rosomiątkami. I w ogóle wymyśliłam tekst: Rosomiątka, do ataku! No, to już wiecie, skąd nazwa posta i naszej czytelniczki ;)
A teraz czas na baby!!!

  1. Składniki:


  • 280 g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 80 g drobnego cukru do wypieków
  • 150 g posiekanej gorzkiej czekolady lub chipsów czekoladowych
  • 2 średnie jajka
  • 250 ml mleka
  • 6 łyżek oleju lub 85 g masła, roztopionego i ochłodzonego
  • 2 łyżeczki ekstraktu miętowego (lub sok do rozcieńczania albo syrop-ja użyłam własnie soku chyba z Lidla, ale nikt tego nie pił, bo w napoju to było blee)
  •       
          2.  Przygotowanie: 


    • W jednym naczyniu wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sól. Wmieszać cukier i kawałeczki gorzkiej czekolady.
    • W drugim naczyniu roztrzepać jajka, wmieszać mleko, olej, ekstrakt z mięty, opcjonalnie zielony barwnik spożywczy.
    • Zawartość obu naczyń połączyć, wymieszać tylko do połączenia się składników.
    • Ciastem napełnić papilotki.
    • Piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut, czyli na oko, lub do suchego patyczka :) 
    • Wyjmować z formy po lekkim przestygnięciu.
    • Możecie je polać tym syropem i posypać startą czekoladą :)


    Wybaczcie ostatnie zdjęcie-ale gimnastyka głowy wam nie zaszkodzi :P
    Dobra, ja zmykam :)
    by PraczSzop




    Dla ciekawych-Wolverine :)

    2 komentarze:

    1. W KOŃCU!!! :D
      Ach, dziękuję, za dedykację ;**
      Chyba wypadałoby gdybym ja też coś w końcu dodała... A tak przy okazji, zapraszam tu: http://opowiadaniawczasieiprzestrzeni.blogspot.com/
      A Wolverine, nie jest niezniszczalny, tylko baaaaardzo odporny na....wszystko :) / by Rosomiątko :)

      OdpowiedzUsuń