poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Kapirzątka :)


Hey ludzieee!!! Tęskniłam :) Dzisiaj nietypowo, bo... No, zgadywać! Dziś nie będzie moich babeczek ani Miss Lisicy, tylko... Kapira! Znaczy Agaty! Znaczy jej Babci! I wszystko mi się poplątało. Jak zwykle zresztą :P Więc, dzisiejsza historia życia jest trochę bardzo tak pokręcona. Pewnie nasuwa wam się dużo pytań. Kto to Agata? Jakie to babeczki? I co to u licha jest kapir??? Cierpliwości. Agata jest jednym z bliskich nam leśnych zwierzątek. Postanowiła poszpanować i zrobić swoje babeczki( a pochwalę się, że już robiła parę z bloga ^^). Babcia dała jej przepis i tak powstały Makowe Babeczki jej Babci. A co z kapirem? Jest sobie pani Beata Pawlikowska i ona jest podróżniczką, ogólnie bardzo fajna babka. I ona ma serię książek, takich dzienników z podróży. I czytałam o Brazylii i tam były takie zwierzęta: kapibary(wielkie świnki morskie) i tapiry (takie z ryjko-trąbą) i jeszcze genialne rysunki pani Beaty. I ja się uparłam w rozmowie z Agatą, że są jakieś tam kapiry! I powstała cała teoria spiskowa na temat wycinania lasów, presji gatunkowej(jest coś takiego???) i tego że zwierzaki łączą się w pary i powstają kapirki :) A jak się domyślacie, małe i słodkie kapiry to inaczej kapirzątka :3

1. Składniki:
  • 1 kostka margaryny;
  • 1 szklanka cukru;
  • 2 szklanki mąki;
  • 6 jajek;
  • 1/2 szklanki mleka;
  • 1 szklanka maku (150 g);
  • proszek do pieczenia (1 małe opakowanie);
  • aromat (najlepiej migdałowy)

2. Przygotowanie:
  •  Namoczyć mak (wsypać go do miski i dolać mleko)
  •  Margarynę utrzeć z cukrem, mąką, jajkami i proszkiem do pieczenia
  •  Dodać mak i aromat i wszystko dokładnie wymieszać
  •  Można dodać skórkę pomarańczową i rodzynki
  •  Nałożyć ciasto do foremek
  •  Piec ok. 20 minut w temp. 180 C
  •  Upieczone muffiny wyjąc z piekarnika i zostawić, aby ostygły
  •  Na koniec posypać dla ozdoby cukrem pudrem
https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.1&disp=inline&realattid=f_hfpn4qwe1&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303691697&sads=-4r3CFtXCjCKIqvYjZO6QuS7HmUhttps://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.2&disp=inline&realattid=f_hfpn51eq2&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303928482&sads=AsN67eZu-ZbCH7eAx4Sc7UKKzto

https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.3&disp=inline&realattid=f_hfpn56r13&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303931527&sads=8w9xy_RHiwiib0e8K2Zvmd54LQE

https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=9f1015af8f&view=att&th=13e33659963c2e7e&attid=0.4&disp=inline&realattid=f_hfpn5dkm4&safe=1&zw&saduie=AG9B_P9kVr9g-0MKbzVV7qA6MIX3&sadet=1367303933610&sads=Y2LkPLnHUspbxW7s9fV_PdcoY6w

I JUŻ! GOTOWE! :D

Ha! Zdziwieni, co? Ale tu nie ma żadnego haczyka! Zjedźcie na dół, nie ma tam dalszej części lub ukrytych punktów. Łatwy przepis, prawda? A jaki fajny! Mam nadzieję, że będzie się go wam miło robiło :) Bylebyście tylko nie robili ŻADNYCH babeczek z paczki!!! Wtedy wbijacie widelec w moje serce... I Miss Lisicy też, nie myślcie sobie. Umowa stoi? Jak będziecie robili babeczki własne/z bloga/innych czytelników (niepotrzebne skreślić ;) chwalcie się tym ile wlezie. Chcemy zobaczyć, jak WY sobie radzicie z obsługą piekarnika :P Macie mejla, o tu: 

babeczki.szopa.pracza@gmail.com

PS  Kapir - wersja 2.0 (na razie bez żadnych ulepszeń)



 Miszczowie pajnta XD

By PraczSzop *__*

Zupa z kremu ;)

Cześć!Tytuł dzisiejszego posta pewnie nie jest dla Was zagadką,gdyż jest bardzo zwyczajny.Po prostu krem na babeczkach zamienił się w zupę.Tyle.Oczywiście podjęłam próbę ratowanie go ale wyszło jak wyszło,sami ocenicie.Jedno w tej sytuacji jest pozytywne-znam swój błąd.Polegał on na tym,że użyłam niewłaściwego budyniu.Jeżeli użyjecie odpowiedniego budyniu to krem będzie bardzo dobry,co Wam później udowodnię.Koniec narzekania (czasami myślę,że powinnam kupić sobie koszulkę z napisem "Stop complain!").Sądzę,że pamiętacie moją ostatnią historię życia o scence z akcentem.Jeśli pamiętacie to dobrze,bo teraz chcę do tego nawiązać.Mówiąc w prost wszystko się zmieniło.Pracz Szop zamiast być francuskim hipisem dostał awans i został Dżoaną. Ja pozostałam wierna australijskiemu akcentowi,Leśne Zwierzątko 1 również zatrzymało swój irlandzki akcent,natomiast Leśne Zwierzątko 2 ma obecnie akcent japoński.Udało nam się to ustalić po 3 godzinach dyskusji.Podczas pierwszej godziny w bibliotece poznałyśmy uroczą dziewczynkę imieniem Iga.Iga miła mniej więcej 4 lata.kręcone włosy i czerwoną spódniczkę.Żeby nie było to ona pierwsza  do nas zagadała a nie my do niej(pewnie zaczepiła do nas przez to,że siedziałyśmy na miejscu przeznaczonym dla dzieci,ale ciiiii....nikomu ani słowa :).Przechodzę do rzeczy,czyli co dzisiaj pieczemy.Baby na dziś to: marmurkowe babeczki z kremem maślanym i wiśniami.
1.Składniki:

  • 300 ml mleka
  • 75 g cukru
  • 1 torebka budyniu waniliowego
  • 150 g wiśni ze słoika (jeśli chcecie możecie dać więcej)
  • 250 g  masła o temperaturze pokojowej
  • 100 g cukru
  • 1 torebka cukru waniliowego
  • 3 jajka
  • 150 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżki kakao w proszku.
2.Przygotowanie:


  • z mleka,cukru i budyniu w proszku ugotować gęsty budyń według przepisu na opakowaniu i ostudzić
  • wiśnie włożyć na sitko,aby odciekły
  • 100 g masła utrzeć na puszystą masę z cukrem i cukrem waniliowym
  • ucierać dalej,dodając pojedyncze jajka
  • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,a następnie dodać do masy jajecznej
  • połowę ciasta włożyć do foremek
  • do reszty ciasta dodać kakao i dokładnie wymieszać
  • do ciasta w foremkach powrzucać po kilka  wiśni do każdej foremki
  • ciemne ciasto również włożyć do foremek
  • babeczki piec około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C na środkowym poziomie  piekarnika
  • w czasie pobytu babeczek w piekarniku ubić na puszystą masę resztę masła z ostudzonym budyniem
  • jednolitym kremem maślany napełnić rękaw cukierniczy (najlepiej z dużą gwieździstą końcówką) i wycisnąć na babeczki.


Sami widzicie,że mój krem maślany zmienił się pewien rodzaj polewy.To pokazuję,że warto uczyć się na cudzych błędach.Ja następnym razem będę kupowała dobrej jakości budyń,a nie pierwszy lepszy,który wpadnie mi w ręce.Przepis na ten krem jest dobry,bo gdy następnym razem robiłam dla mojego
Kornika babeczki  z kremem budyniowym to udał się bardzo dobrze.Pokaże Wam teraz dowód na to,że nie kłamię.;)


Jak widać krem ładnie się trzyma.Nie jest to bardzo skomplikowany i wymyślny krem,ale czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze.Na babeczkę,którą widzicie na zdjęciu powyżej nie napiszę teraz przepisu i to nie dlatego,że jestem taka wredna,tylko dlatego,że jest ona zwyczajna czekoladowa,a na takie babeczki już kiedyś podawałam ja albo Pracz Szop przepis.Kończę na dziś i żegnam się z Wami słowami "Keep calm and eat cupcakes".
by Miss Lisica^_^ 
 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Trafiony,zatopiony!

Witam wszystkich czytelników,co u Was? U nas duuużo pracy,masa śmiechu i hektolitry łez.Jednym słowem normalne życie szarej jednostki.Ostatnie tygodnie to ciężki czas w moim życiu,co powoduje,że nie mam tyle czasu dla Was.Przepraszam,proszę o wybaczenie,wyrażam skruchę.:)
Czas na radosną część  dzisiejszego posta,czyli historia życie+wyjaśnienie jakie baby możecie  zrobić.To tak: na dodatkowych lekcjach angielskiego z kultury musimy zrobić kilkuminutowe scenki w języku  angielskim.Z pozoru wygląda to na nic trudnego,lecz jest w tym pewien haczyk.Nasze kwestie mają być wypowiadane z rożnymi akcentami.Ja wybrałam akcent australijski,a Pracz Szop francuski.Oprócz wypracowanie akcentu musimy wymyślić scenariusz do scenki,a potem go dobrze zagrać(oczywiście ''dobrze'',czyli w miarę możliwości).Wraz z innymi leśnymi pomocnikami po burzliwej dyskusji ustaliłyśmy,że w scence wystąpi: Joanna Krupa (amerykański akcent) i 3 dziewczyny kolejno z akcentem irlandzkim,francuskim i australijskim.Scenka będzie naszą interpretacją kastingu do ''Top model''.W środę będziemy ćwiczyć tę scenkę w miejscu publicznym (przeraża mnie to).Mam nadzieję,ze przeżyjemy to bez żadnych urazów i będziemy mogły po tym spotkaniu wchodzić do biblioteki miejskiej.:D
Czas na przepis!Dzisiejsze babeczki to:śliwkowe babeczki z kruszonką.
1.Składniki:

  • 150 g masła o temperaturze pokojowej
  • 175  g cukru
  • 1 torebka cukru waniliowego
  • 2 jajka
  • 150 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczka sody
  • 150 g mąki
  • 100 ml maślanki (użyłam jogurtu naturalnego i tez było dobrze)
  • śliwki (mogą być ze słoika)
  •  Na kruszonkę:
  • 100 g maki
  • 80 g  brązowego cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 120 g masła.
2.Przygotowanie:

  • masło utrzeć na puszysta masę z cukrem,cukrem waniliowym,kolejno dodając jajek
  • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą
  • na zmianę mieszać mąkę i maślankę z masą jajeczną
  • ciasto włożyć do foremek
  • do każdej foremki włożyć połówkę (lub więcej) śliwki
  • ze składników przeznaczonych na kruszonkę zagnieść kruche ciasto
  • kruchym ciastem posypać babeczki
  • babeczki piec około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C
  • na zimne babeczki polać lukier (produkt gotowy / cukier puder+ciepła woda).
Oto nasza propozycja na niestandardowe babeczki.Nie wiem czy wiecie,ale jak słyszałam babeczki pochodzą z Australii.Wymyśliły je gospodynie,którym nie chciało się kroić ciasta (ale one leniwe ;).Angielska nazwa ''cupcake''' pochodzi od naczynia,w którym je piekły,czyli filiżanki.Ach,gdybym była taka dobra z historii polski albo starożytnej byłoby mi łatwiej *_*




Wiem,że śliwki powinny być na wierzchu,ale to nie moje wina,że one chciały innych wrażeń.Nazwa ''Trafiony,zatopiony!'' wzięła się od nurkujących śliwek w moich babach.Bez względu na wygląd stwierdzam,że były smaczne.Na dziś to już koniec.Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was na śmierć tylko wykrzesałam chęci do pichcenia.;*
by Miss Lisica^_^


sobota, 13 kwietnia 2013

Szarlotka z Tajnym Składnikiem ^-^

Tam-ta-ra-dam! Oto, długo wyczekiwana legenda...Szarlotka z Tajnym Składnikiem! A tak by the way robiłam ją na święta, ale ciii! No więc, skąd i co to właściwie jest ten tajemniczy składnik? 
-Mamo, co to jest?
- Przepis na szarlotkę.
- Daj.
Czytam, czytam i nagle...
- Coo?! SMALEC?!
- No tak, smalec.
*Potem opowiadam Miss Lisicy*
- Ej, zrobiłam szarlotkę. Wiesz z czym?
- Yyy...z jabłkami?
- To też, ale ze...smalcem!!
- Co?! Serio? Fuj...
- Ale tego nie czuć! To jak margaryna! Pyszna była(była, bo bardzo szybko została zjedzona. Nie, ja nie zjadłam pół blachy, w ogóle...:P)
- No to nie mówmy o tym smalcu nikomu. To będzie szarlotka z tajnym składnikiem.

No więc, do roboty. I od razu zapewniam, że jest to przepyszne i uzależniające!

1. Składniki:
  • 35 dag mąki
  • 10 dag smalcu
  • 15 dag margaryny
  • 1 jajko
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 10 dag cukru
  • 2 kilo jabłek
  • cytrynowa galaretka 
  • cukier puder do posypania
Bardzo przydaje się ta miarka kuchenna!!!

2.  Przygotowanie:
  • Zarobić ciasto kruche w kulę ( a po ludzku :P):
  • do miski dodać posiekane kostki tłuszczów( w tem. pokojowej)
  • wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia i jajko i cukier
  • ugniatać ciasto rękami(najlepsza zabawa+duuużo siły ;)
  • uformować kulę i podzielić  na dwie części
  • rozwałkować na wielkość blachy oba kawałki

  • w tym czasie pokroić jabłka w cząstki lub grubsze plastry i wymieszać z suchą galaretką



     (PS zdjęcie jak były już na cieście, na blaszce, ale ogólnie tak mają wyglądać)








    • na blachę (na papier do pieczenia) wyłożyć jeden rozwałkowany kawałek ciasta i porobić w nim dziurki widelcem (specjalistycznie-napowietrzyć :)
    • Na to jabłka (im więcej tym lepiej) i przykryć drugim kawałkiem
    • piec przez około 50 minut w temperaturze 175-180 *C
    • posypać cukrem pudrem i pałaszować!!!
    To jak? Pora na mądre słowo? ;)
    Podczas świąt Wielkanocnych wcisnąć w rodzinę jak najwięcej szarlotki( i nie tylko- to dotyczy zarówno rodziny, jak i ciast :) Pozdrowionka!

    By PraczSzop *___*

    piątek, 5 kwietnia 2013

    Poświąteczny nie ogar ^.^

    Cześć!Bardzo,bardzo,ale to bardzo przepraszam wszystkie szopiątka i lisiątka za brak aktywności w ostatnim czasie.Kolor tytułu nie był dziś tak po prostu z kosmosu,ale on miał swój cel.Zielony to podobno kolor nadziei.Mam wielką nadzieję,że przebaczycie nam naszą chwilową nieobecność.Jak czujecie się po świętach? My mamy dla Was moc przepisów,którą chcemy się podzielić.Moje święta pod względem pieczenia były obfite, ponieważ/ iż/ aż/ gdyż jednego dnia upiekłam 70 babeczek i mufinów. Z moich źródeł wiem,że Szop również nie próżnował z czego jestem bardzo,bardzo dumna.Oczywiście nie obyło się bez porażek,ale to przecież życie.Trzeba cieszyć się takim jakie jest :)))
    Dzisiejszy przepis jest trudny do zidentyfikowania.Co prawda ciasto jest na mufiny,ale ja dodałam na nie pyszny krem, więc powstało coś pomiędzy.Dzisiejszy smakołyk to: krokantowe mufinki z kremem toffi.
    1.Składniki na cisto:

    • 200 g mąki
    • 40 g krokantu orzechowego (mogą być orzechy drobno pokrojone)
    • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 1/2 łyżeczki sody 
    • 180 g namoczonych w rumie rodzynek
    • 1 jajko
    • 160 ml soku pomarańczowego
    • 3 łyżki oleju.
    2.Składniki na krem:

    • puszka masy krówkowej (380 g)
    • 200 g masła o temperaturze pokojowej
    3.Przygotowanie:

    • 12 godzin przed przygotowaniem mufinów namoczyć rodzynki 
    • mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia,sodą,krokantem orzechowym i rumowymi rodzynkami
    • jajko rozbełtać i wymieszać z sokiem pomarańczowym oraz olejem
    • dodać mąkę i mieszać,aż powstanie gładkie ciasto
    • ciasto włożyć do foremek
    • piec około 25 minut na środkowym poziomie piekarnika nagrzanego do 180*C
    • upieczone mufiny zostawić w formie na 5 minut,aby ciasto odpoczęło
    • masło rozetrzeć i stopniowo dodawać masę krówkową nie przestając miksować
    • gotowy krem włożyć do lodówki na około 15 minut,by mógł "ochłonąć".
    Przepis łatwy,prosty i przyjemny,także teraz widzę wszystkich w kuchni przy  mikserach i piekarnikach :D


    Och,ja szalona....zainwestowałam w posypkę w kształcie motylków.Teraz jeszcze znajdę posypkę w kształcie serduszek i porządną szprycę,a moje wypieki będą prezentować się lepiej.Ale powoli,spokojnie,wszystko w swoim czasie ;*


    Dużo ludzi planuje swoją przyszłość,a ja jestem niezdecydowana co chciałabym robić w przyszłości,lecz istnieje jedna rzecz,której jestem pewna w 100%.W przyszłości nie będę sławnym i dobrym fotografem*_*


    Oto przedstawiciele moich świątecznych słodkości.Jeszcze nie zdradzę Wam tajemnicy jakiego rodzaju są pozostałe 3 ciasteczka.Dam Wam trochę czasu do myślenia,więc jeśli natchnie Was to napiszcie swoje propozycje w komentarzu.Przepisy na wszystkie ciasteczka znajdą się na blogu w najbliższym czasie,ale jak na razie prezentuje przepis na mufiny z kremem toffi.Mam nadzieję,że zakochacie się w nich tak ja:P
    by Miss Lisica^_^