Początki podobno są zawsze trudne,ale u mnie to MASAKRA! Zamiast szprycy-zwykły woreczek śniadaniowy,no ale cóż, bywa.Potem kornik w moim lesie,tj.młodsza siostra chcąca więcej posypki!Wszystko było w takiej ''amerykańskiej'' posypce.Krem-trochę za słodki,choć i tak smaczny( taki czekoladowy mmm... pycha). A oto pierwsze koty za płoty,a właściwie pierwsze kroki Miss Lisicy za płotem:)
Więc jak pisałam wcześniej- bez szału,głów nie urywa, staniki nie latają, majtki na miejscu. ;)
Taśma produkcyjna: fabryka otwarta w godzinach 20.15-24.00. Dużooo... kremu;)
Don't worry, be happy! Najlepsze pocieszenie na świecie, czyli uśmiechnięte babeczki waniliowe z kawłkami gorzkiej czekolady i kremem czekoladowym. Dziwne, że jeszcze nie wylądowałam w szpitalu przez czekoladę. Czekolada- LOVE 4EVER!
Koniec ogłoszeń parafialnych.
Nowe-wkrótce...(a co, potrzymam Was w niepewności) :D
Nowe-wkrótce...(a co, potrzymam Was w niepewności) :D
done by Miss Lisica ^_^
Omnomnomnom!!!! Pycha pani Lisico!! A babeczki wyglądają cudnie, Buddy Valastro byłby dumny :)
OdpowiedzUsuń