Zacznę trochę niekulturalnie (nawet nie wiecie ile problemów miałam z napisaniem tego słowa- oczywiście napisałam je źle "niekulrularnie"), od tego zdania: Uuuu, ale wstyd... Wstyd, że od 23 czerwca NIC nie pojawiło się na blodżu. A teraz się przywitam: Witajcie! Oryginalne, wiem.
Tak więc, dzisiejsze babeczki dedykuję Rosomiątku (od niej [tak bo to ona] czasami dostajemy przepisy i to chyba ona jest jedną z najwierniejszych czytelniczek). Wyżej opisana sama chciała, żeby ją nazywać tu Rosomiątko, czyli młode rosomaka. Czemu? Bo jest coś takiego jak Marvel i stamtąd pochodzi masa genialnych komiksów, typu: Iron Man, X-men, Wolverine, Hulk, Thor, Captain America i inni. No i ja i Rosomiątko uwielbiamy ich, a bardzo dużą sympatią darzymy Wolverine'a (co po angielsku znaczy rosomak)-to taki pan z pazurami, z wyczulonymi zmysłami, który jest niezniszczalny. I pewnego dnia, na polskim, ni stąd, ni zowąd wymyśliłam, że dzieci Logana(tego Wolverine'a) byłyby rosomiątkami. I w ogóle wymyśliłam tekst: Rosomiątka, do ataku! No, to już wiecie, skąd nazwa posta i naszej czytelniczki ;)
A teraz czas na baby!!!
- Składniki:
2. Przygotowanie:
- W jednym naczyniu wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sól. Wmieszać cukier i kawałeczki gorzkiej czekolady.
- W drugim naczyniu roztrzepać jajka, wmieszać mleko, olej, ekstrakt z mięty, opcjonalnie zielony barwnik spożywczy.
- Zawartość obu naczyń połączyć, wymieszać tylko do połączenia się składników.
- Ciastem napełnić papilotki.
- Piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut, czyli na oko, lub do suchego patyczka :)
- Wyjmować z formy po lekkim przestygnięciu.
- Możecie je polać tym syropem i posypać startą czekoladą :)
Wybaczcie ostatnie zdjęcie-ale gimnastyka głowy wam nie zaszkodzi :P
Dobra, ja zmykam :)
by PraczSzop
Dla ciekawych-Wolverine :)